Pomoc dla Eleny Timokhiny

Urodziła się na Syberii. Pracowała tam jako katechetka i organistka, pomagając na misji kapłanowi z diecezji siedleckiej. Miała duży wkład w Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Dziś walczy z nowotworem, który każdego dnia odbiera jej siły do życia. Caritas Diecezji Siedleckiej apeluje o wsparcie finansowe dla Polki z Rosji – Eleny Timokhiny.

41-letnia Elena Timokhina zwróciła się do Caritas Diecezji Siedleckiej, ponieważ nie jest w stanie samodzielnie sfinansować leczenia. Jest osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym, ciężko chorą onkologicznie. Przeszła operację chirurgiczną, chemioterapię i naświetlenia. Samodzielnie robi tylko najbardziej podstawowe rzeczy. Jesienią 2019 roku dowiedziała się o progresji choroby w wątrobie i kościach – ma przerzuty do wątroby i złamane 2 kręgi w kręgosłupie, kilka żeber i lewe biodro (komórki rakowe rozsadzają kości). Porusza się z laską albo wózkiem, którym nie bardzo może pokierować, bo kręgosłup właśnie na odcinku klatki piersiowej jest złamany. – Moje zdrowie ciągle się kruszy, w szpitalach prawie mieszkam. Leczenie zajmuje bardzo dużo czasu, w zasadzie - jest ciągłe – dzieli się E. Timokhina. Kobieta, tak jak większość pacjentów onkologicznych, źle je znosi. Szczególnie dotkliwy dla niej jest ból. Towarzyszy jej i ogranicza każdy ruch – chodzenie, manipulacje rękami. Po ostatniej chemii i naświetlaniach brakuje jej sił – takie są skutki uboczne. Pani Elena obawia się o przyszłość: - Boję się, że będę jeszcze bardziej ograniczona ruchowo, a trudny do zniesienia ból, będzie mi towarzyszył do końca życia.

Praca z misją

Barabińsk w Zachodniej Syberii (obwód Nowosybirski) to miasto, w którym zaczęło się jej życie. Pani Elena pełniła od 2008 roku funkcję katechetki i organistki na Północnej Syberii w nowopowstałych rzymsko-katolickich parafiach św. Józefa Robotnika w Surgucie i św. Apostoła Pawła w Nojabrsku, pomagając w pracach misyjnych kapłanowi z diecezji siedleckiej. Kilka lat później, w 2013 roku rozpoczęła studia teologiczne w Polsce o specjalności Katechetyka, w Instytucie Teologicznym w Siedlcach (Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie, Sekcja Jana Chrzciciela). 6-letnie studia ukończyła w 4 lata, uzyskując tytuł magistra. Umiała świetnie język rosyjski, więc z radością zaangażowała się i pracowała w latach 2014-2016 jako wolontariusz, tłumacząc wersje rosyjskie materiałów i hymnu, w Komitecie Organizacyjnym Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016 roku. – Pamiętam, jak nagrywaliśmy hymn w Katolickim Radio Podlasie – wspomina E. Timokhina. Będąc w Polsce współpracowała też z „Jerycho Młodych” diecezji siedleckiej.

Kiedy choroba zaatakowała

- O chorobie onkologicznej dowiedziałam się na końcówce studiów w 2016 roku - Jubileuszowym Roku Miłosierdzia. Absolutorium uzyskałam po operacji chirurgicznej, pomiędzy kursami chemioterapii, przed naświetleniami. Praktyki pedagogiczne i egzamin magisterski trzeba było odłożyć prawie na rok, już na okres remisji choroby – wspomina E. Timokhina. W swojej pracy magisterskiej opisała doświadczenie 10-letniej pracy misyjnej jako katechetki w Rosji. Potem, na początku 2017 roku, nawet udało się jej kilka miesięcy popracować w Szkole Podstawowej Nr 9 w Siedlcach, co  było dla niej fascynujące. - Mam nadzieję, że uczniowie i koledzy jeszcze pamiętają swoją  „ruską nauczycielkę” – uśmiecha się pani Elena. Ale, niestety, choroba wróciła – przerzutami w kości i szpik. - Pracować dalej nie mogłam, trzeba było znów się leczyć. Aby jednak nie marnować czasu, zdecydowałam się uczyć – mówi kobieta. Od  2017 roku jest studentką Studium muzyki kościelnej diecezji siedleckiej. W ostatnie półtora roku prowadziła w parafii św. Józefa w Siedlcach dziecięcą scholkę „Światełko”. Jesienią 2019 roku zdrowie znów się pogorszyło.

Życie z niepełnosprawnością

Panią Elenę odwiedzają przyjazne osoby, robią zakupy, sprzątają, gotują jedzenie, piorą, towarzyszą podczas chemioterapii w Warszawie. – Borykam się z przykrymi skutkami terapii, więc jeżeli zjem (śniadanie, obiad, kolację), wykąpie się, pomodlę się i wykonam jedno dzieło z listy zadań, to czuje, że jestem bohaterką dnia – opowiada E. Timokhina. Czasem przychodzi do niej ksiądz z Komunią. - Raz przyjaciółki wywiozły mnie wózkiem na powietrze, byłyśmy nawet na zewnątrz na zakupach w sklepie obok domu – przypomina sobie kobieta. Z powodu złamań w kręgosłupie, nie bardzo może samodzielnie wyjeżdżać wózkiem poza mieszkanie. Pani Elena musiała zmienić swoje poprzednie miejsce zamieszkania, na przystosowane dla osób z niepełnosprawnością. – Największą zaletą jest możliwość poruszania się wózkiem inwalidzkim, zarówno na zewnątrz, jak i w środku mieszkania. Jest winda, nie ma progów, można się dostać wprost do drzwi mieszkania. Wraz z przeprowadzką, koszty czynszu za mieszkanie jednak wzrosły – podkreśla pani Elena. Kobieta, na co dzień, korzysta z takich sprzętów specjalistycznych jak: laska, wózek inwalidzki, stołek prysznicowy, łóżko z elewacją.  Jej marzenia są proste: - Marzę, że Pan Bóg wysłucha wszystkich, którzy się za mną wstawiają do Niego i zwyczajnie mnie uzdrowi. Wtedy będę robić wszystko, do czego Bóg mnie powołał. Oczywiście, chciałabym nadrobić wszelkie zaległości w Studium muzyki kościelnej i kiedyś dobrze i ładnie grać na Mszy przez cały rok liturgiczny, a potem przez następne lata. Oczywiście, chcę odwiedzić rodziców… Moja Mama cicho prosi: «Proszę, wyzdrowiej». Wszystko dla tego robię ze swej strony. Największą radością pani Eleny jest śpiewanie psalmów podczas Mszy Świętej, otoczenie duchowej rodziny, bycie w górach i narty. Niestety, jak na razie, nawet śpiewanie, czy granie na organach, jest bolesne. Pani Timokhina czuje się lubiana wśród ludzi. – Otaczają mnie ludzie z wielkim sercem – mówi.

Potrzebna pomoc

Obecnie pani Elena stara się o przydzielenie opiekunki na stałe. Brakuje jej jeszcze kul, jednego regulowanego stołka prysznicowego i balkonika do chodzenia. Potrzebne są pieniądze na leczenie – leki i sprzęt (do refundowanych przez NFZ rzeczy też trzeba dopłacać), ewentualnej diagnostyki prywatnej (często jest szybsza niż państwowa), dojazdy do szpitali (wcześniej pociągiem, teraz już autem, ze względu na zmiany zdrowotne). Co miesiąc niezbędne jest jej ok. 2400 złotych – podstawowe wydatki to leczenie, a dalej opłata za wynajem mieszkania, czynsz za media. Pani Elena samodzielnie opłaca pełnowymiarową składkę ZUS (za kwiecień, przykładowo - to 483,09 zł.).

 

Caritas Diecezji Siedleckiej otworzyła specjalne subkonto, na którym zbierane są środki na leczenie i rehabilitację Eleny Timokhiny. Każdy, kto zechce wesprzeć tę kobietę, może przekazać 1% podatku (nr KRS 0000223111 z poniższym dopiskiem) lub wpłacić pieniądze na konto:

Caritas Diecezji Siedleckiej Bank Spółdzielczy O/Siedlce 21 9194 0007 0027 9318 2000 0260.

z dopiskiem: „49610 – Timokhina Elena”

Komentowanie wstrzymane